piątek, 10 lipca 2015

Od Marcusa

Nie ma to jak błąkać się po metrze i nie wiedzieć co ze sobą zrobić. Co kogo nie napotkałem, to nie miał ochoty rozmawiać. Rozumiem, masakra apokalipsa itd... ale porozmawiać można, prawda?.
No nic, postanowiłem sobie dać spokój i znaleźć jakiś cichy ciepły kąt i przesiedzieć tam resztę życia. Będzie dla wszystkich prościej.
Ale pierw się przebiorę, nie będę przy umieraniu wyglądać jak niechluja. Kiedy wkroczyłem do swojej ,,kwatery'', jeżeli tak to mogę ująć. Od razu dobrałem się do szafy.
- Gdzie ona... a tu. - powiedziałem kiedy, schwyciłem upragnioną koszulkę. Po chwili przetrzepania szafy, wyszedłem tak: Wena twórcza. Nie pamiętam jak zdobyłem papierosy, ale jestem tym faktem uradowany. Wyjąłem paczkę z kieszeni, chwyciłem papierosa i po chwili miałem w ustach smak tytoniu. Tak jestem uzależniony od tytoniu... no trudno, już mi się nawet z tym walczyć nie chce... mam lenia.
Kiedy wędrowałem, przez różne korytarze ujrzałem kąt. Podszedłem, klapnąłem i dokańczałem papierosa delektując się tą chwilą. Nie jestem z tych milutkich chłopaczków. Niektórzy mówią, że boją się na mnie spojrzeć a ja wtedy się z nich śmieje.
Kiedy skończyłem palić, rozłożyłem nogi wzdłuż i zacząłem nucić moją piosenkę. Ale obserwowałem czy ktoś nie idzie. Nie lubię kiedy ktoś, mnie złapie na śpiewaniu. Nigdy, jeszcze nikomu nie śpiewałem, niech na razie tak zostanie. Ale niestety los chciał inaczej.
-No proszę, proszę... ktoś tu ma talent do śpiewania. - osoba ukryta w cieniu zaczęła klaskać. A ja jak oparzony zerwałem się z miejsca.
-Co ty... - Nic innego wydusić z siebie nie mogłem.

Ktosiu?
Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony